Jesteś w:
Motyw miłości
W utworze nie ma żadnego wzorcowego związku, dopiero pod koniec tworzy się między Janem i Justyną, podejrzewać jeszcze można, że wzajemna sympatia Witolda i Maryni Kirlanki przerodzi się kiedyś w głębsze uczucie.
Nie istnieje również szablon standardowo „prosperującej” rodziny, bo na ogół albo małżonkowie nie potrafią się porozumieć (Emilia i Benedykt), albo któryś współmałżonek nie żyje (Andrzejowa Korczyńska, związki Starzyńskiej), ewentualnie odrzuca standard małżeństwa, choć nadal w nim funkcjonuje (Zygmunt Korczyński, Kirło).Konspekt miłości idealnej ujęty jest w formę mitu – legenda o Janie i Cecylii. Protoplasci Bohatyrowiczów wyobrażają wzajemny szacunek, oddanie, wspólną pracę. Dzięki temu udało im się pokonać wiele przeszkód, między innymi barierę pochodzenia. Założyli ród i stali się symbolem wiecznie trwającej miłości: „(...) późnym wieczorem nad senliwym mężem śpiewała, on, choć senliwy, pieścił się z jej włosami, a potem o wschodzie słonka zdrowy i wesół do roboty wstawał, bo siły miał wzmocnione i serce pocieszone przez nią.”
Podobnie zdarzy się w przypadku Justyny i Jana. Ona porzuci dla niego mrzonki o wysokim pochodzeniu i przeznaczeniu do wyższych celów. Odmówi dekadenckiemu Różycowi, który dla kaprysu zechce przełamać konwenanse i ożenić się z niemajętną kobietą niższego stanu. Zaniecha także kontaktów z żonatym Zygmuntem, bo kontynuowanie znajomości z nim uderzyłoby w jej morale i podważyło wyznawany system wartości, gdzie godność i honor zajmują czołowe miejsce: „ – Za kogo mnie masz, kuzynie? O czym mówiłeś? Ależ ty chyba sam tego nie rozumiesz! Jak to! Kogoś niewinnego, kogoś, co nam nic złego nie wyrządził, krzywdzić w tym, co jest jego szczęściem, honorem, może życiem; co dzień, co godzinę, co chwilę kłamać i oszukiwać, wiecznie chodzić w masce, czując pod nią trąd i plamy... Boże! i ty mi takie życie ofiarować chciałeś (...) O! jakież to szczęście, że ja cię już nie kocham! Ale nie! Gdybym cię i kochała jeszcze, przestałabym w tej chwili... z gniewu, z obrazy, z ohydy...”
strona: 1 2 3 4
Motyw miłości w „Nad Niemnem”
Nie istnieje również szablon standardowo „prosperującej” rodziny, bo na ogół albo małżonkowie nie potrafią się porozumieć (Emilia i Benedykt), albo któryś współmałżonek nie żyje (Andrzejowa Korczyńska, związki Starzyńskiej), ewentualnie odrzuca standard małżeństwa, choć nadal w nim funkcjonuje (Zygmunt Korczyński, Kirło).Konspekt miłości idealnej ujęty jest w formę mitu – legenda o Janie i Cecylii. Protoplasci Bohatyrowiczów wyobrażają wzajemny szacunek, oddanie, wspólną pracę. Dzięki temu udało im się pokonać wiele przeszkód, między innymi barierę pochodzenia. Założyli ród i stali się symbolem wiecznie trwającej miłości: „(...) późnym wieczorem nad senliwym mężem śpiewała, on, choć senliwy, pieścił się z jej włosami, a potem o wschodzie słonka zdrowy i wesół do roboty wstawał, bo siły miał wzmocnione i serce pocieszone przez nią.”
Podobnie zdarzy się w przypadku Justyny i Jana. Ona porzuci dla niego mrzonki o wysokim pochodzeniu i przeznaczeniu do wyższych celów. Odmówi dekadenckiemu Różycowi, który dla kaprysu zechce przełamać konwenanse i ożenić się z niemajętną kobietą niższego stanu. Zaniecha także kontaktów z żonatym Zygmuntem, bo kontynuowanie znajomości z nim uderzyłoby w jej morale i podważyło wyznawany system wartości, gdzie godność i honor zajmują czołowe miejsce: „ – Za kogo mnie masz, kuzynie? O czym mówiłeś? Ależ ty chyba sam tego nie rozumiesz! Jak to! Kogoś niewinnego, kogoś, co nam nic złego nie wyrządził, krzywdzić w tym, co jest jego szczęściem, honorem, może życiem; co dzień, co godzinę, co chwilę kłamać i oszukiwać, wiecznie chodzić w masce, czując pod nią trąd i plamy... Boże! i ty mi takie życie ofiarować chciałeś (...) O! jakież to szczęście, że ja cię już nie kocham! Ale nie! Gdybym cię i kochała jeszcze, przestałabym w tej chwili... z gniewu, z obrazy, z ohydy...”
strona: 1 2 3 4