Jesteś w:
Motyw Polski i Polaków
Środowiskowe kontrasty przedstawione w epizodzie warszawskim
Biednych mieszkańców warszawskich dzielnic, a dokładniej ulicy Krochmalnej i Ciepłej, poznajemy dzięki głównemu bohaterowi. Wychował się w obskurnym mieszkaniu, które zapamiętał jako: „suterena, wilgotny grób pełen śmierdzącej pary. Ojciec wiecznie pijany, matka wiecznie chora. Zepsucie, nędza i śmierć…”.
Choć od tamtego momentu wiele spraw w jego życiu uległo zmianie (skończył medycynę i był teraz doktorem z dyplomem), to na ulicy Ciepłej, na której się wychował – czas jakby stanął w miejscu. Dostrzega to, idąc z wizytą do swego brata ulicą Krochmalną, która wyglądała jak dawniej, nic nie uległo tam zmianie odkąd ostatni raz nią podążał. Po jednej i drugiej stronie drogi pootwierane na oścież drzwi sklepików zapraszały potencjalnych klientów. Widać było, że na podłogach tych sklepików były zaschnięte grudy błota, których nikt nigdy nie sprzątał: „W każdym z takich sklepów czerniała na podłodze kupa błota, która nawet w upale zachowuje właściwą jej przyjemną wilgotność Po tym gnoju pełzały dzieci okryte brudnymi łachmany i same brudne nad wyraz. Każda taka jama była siedliskiem kilku osób, które pędziły tam żywot na szwargotaniu i próżniactwie”.Nieopodal były pracownie stolarskie, zakłady fryzjerskie, kramy kupieckie. Judym rozpoznawał twarze Żydów, których pamiętał z czasów dziecięcych. Na rogu ulicy siedziała ta sama Żydówka, co przed laty, sprzedająca gotowany bób, fasolę i groch. Roznosiciele wody gazowej oferowali ją przechodniom, odmierzając porcje w oblepionej brudem szklance. Środkiem ulicy płynął odkryty rynsztok, który z uwagi na panujące ciepło, bardzo śmierdział: „Judym szedł prędko, mrucząc coś do siebie. Mury o kolorze zakurzonego grynszpanu albo jakiejś zrudziałej czerwoności, niby pstre, ubłocone gałgany, nasunęły mu się przed oczy. Ciepła... Chodniki były jak niegdyś zdruzgotane, bruk pełen wądołów (…)”.
strona: 1 2 3 4 5
Społeczeństwo polskie w „Ludziach bezdomnych” Żeromskiego
Biednych mieszkańców warszawskich dzielnic, a dokładniej ulicy Krochmalnej i Ciepłej, poznajemy dzięki głównemu bohaterowi. Wychował się w obskurnym mieszkaniu, które zapamiętał jako: „suterena, wilgotny grób pełen śmierdzącej pary. Ojciec wiecznie pijany, matka wiecznie chora. Zepsucie, nędza i śmierć…”.
Choć od tamtego momentu wiele spraw w jego życiu uległo zmianie (skończył medycynę i był teraz doktorem z dyplomem), to na ulicy Ciepłej, na której się wychował – czas jakby stanął w miejscu. Dostrzega to, idąc z wizytą do swego brata ulicą Krochmalną, która wyglądała jak dawniej, nic nie uległo tam zmianie odkąd ostatni raz nią podążał. Po jednej i drugiej stronie drogi pootwierane na oścież drzwi sklepików zapraszały potencjalnych klientów. Widać było, że na podłogach tych sklepików były zaschnięte grudy błota, których nikt nigdy nie sprzątał: „W każdym z takich sklepów czerniała na podłodze kupa błota, która nawet w upale zachowuje właściwą jej przyjemną wilgotność Po tym gnoju pełzały dzieci okryte brudnymi łachmany i same brudne nad wyraz. Każda taka jama była siedliskiem kilku osób, które pędziły tam żywot na szwargotaniu i próżniactwie”.Nieopodal były pracownie stolarskie, zakłady fryzjerskie, kramy kupieckie. Judym rozpoznawał twarze Żydów, których pamiętał z czasów dziecięcych. Na rogu ulicy siedziała ta sama Żydówka, co przed laty, sprzedająca gotowany bób, fasolę i groch. Roznosiciele wody gazowej oferowali ją przechodniom, odmierzając porcje w oblepionej brudem szklance. Środkiem ulicy płynął odkryty rynsztok, który z uwagi na panujące ciepło, bardzo śmierdział: „Judym szedł prędko, mrucząc coś do siebie. Mury o kolorze zakurzonego grynszpanu albo jakiejś zrudziałej czerwoności, niby pstre, ubłocone gałgany, nasunęły mu się przed oczy. Ciepła... Chodniki były jak niegdyś zdruzgotane, bruk pełen wądołów (…)”.
strona: 1 2 3 4 5