Jesteś w:
Motyw obyczajów i tradycji
Muzyka zagrała wolno i wszyscy zebrani - starzy i młodzi, dzieci nawet – radośnie zaśpiewali „Chmiela", a po piosence nawet gospodynie brały Jagusię do tańca. „A gdy skończyli, odprawować poczęli obrządki różne, jak to jest zwyczajnie przy oczepinach”.
Najpierw Jagusia musiała „wkupywać się” w łaski gospodyń, by potem zebrani odprawiali drugie ceremonie. W końcu parobcy zrobili długi sznur z nieomłóconej pszenicy i okręcili nim ogromne koło, które druhny pilnie trzymały i strzegły. Pośrodku stała Jagusia. Gdy któryś z mężczyzn chciał z nią zatańczyć: „podchodzić musiał, wyrywać przez moc i hulać w kole, nie bacząc, że go ta i prażyły drugimi powrósłami po słabiźnie”. Pod koniec obrzędu młynarzowa i Wachnikowa zaczęły zbierać na czepiec (posypały się srebrne ruble i „jako te listeczki na jesieni, papierki leciały”). Zebrano ponad trzysta złotych. Po oczepinach nadszedł czas na przenosiny panny młodej do męża (najpierw goście przeprowadzili krowę, potem przenieśli skrzynię, pierzynę i inne rzeczy otrzymane we wianie. Muzykanci szli przodem, prowadząc Jagusię z matką, braćmi i weselnikami), a później grali na powitanie jej w nowym domu. Boryna czekał na nich na ganku swej chałupy wraz z kowalami j Józką. „Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i Jaguś próg przestąpiła, kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by zły nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko”. Młodzi przyjmowali życzenia szczęścia i pomyślności. Nie był to jednak koniec zabawy - ponownie rozpoczęto weselną ucztę.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Obyczaje wiejskie ukazane w „Chłopach” Reymonta
Najpierw Jagusia musiała „wkupywać się” w łaski gospodyń, by potem zebrani odprawiali drugie ceremonie. W końcu parobcy zrobili długi sznur z nieomłóconej pszenicy i okręcili nim ogromne koło, które druhny pilnie trzymały i strzegły. Pośrodku stała Jagusia. Gdy któryś z mężczyzn chciał z nią zatańczyć: „podchodzić musiał, wyrywać przez moc i hulać w kole, nie bacząc, że go ta i prażyły drugimi powrósłami po słabiźnie”. Pod koniec obrzędu młynarzowa i Wachnikowa zaczęły zbierać na czepiec (posypały się srebrne ruble i „jako te listeczki na jesieni, papierki leciały”). Zebrano ponad trzysta złotych. Po oczepinach nadszedł czas na przenosiny panny młodej do męża (najpierw goście przeprowadzili krowę, potem przenieśli skrzynię, pierzynę i inne rzeczy otrzymane we wianie. Muzykanci szli przodem, prowadząc Jagusię z matką, braćmi i weselnikami), a później grali na powitanie jej w nowym domu. Boryna czekał na nich na ganku swej chałupy wraz z kowalami j Józką. „Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i Jaguś próg przestąpiła, kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by zły nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko”. Młodzi przyjmowali życzenia szczęścia i pomyślności. Nie był to jednak koniec zabawy - ponownie rozpoczęto weselną ucztę.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14